Discopolo

5 views

Lyrics

Ey, ey, ey, ey, ey, ey, ey, ey
 Mało sypiam, w pracy tytan
 "Czy posypać?" - Zawsze ktoś zapyta
 Doborowa ekipa, to moja świta
 A w konfidentów pała jest wbita
 Na zawsze, tutaj się skacze, tutaj się klaszcze
 Bawię się po tym, jak było strasznie
 Chodzę na terapię po marsie
 Było chujowo, nerwowo, czyli standardowo
 Ten ogień gasiłem paliwem, nie wodą, a znam
 Komendanta straży pożarnej
 Moi ludzie zawsze pomogą
 Stoję z wódą na środku osiedla, do ostatniego kubeczka
 Wasza opinia często jest błędna
 Bo Kizo to zwykła mordeczka
 Mój zawód to biznes
 Zagram koncert, zrobię sto sztuk, każda będzie z zyskiem
 Ktoś podjedzie, a ty z suchym pyskiem w biedzie
 Nie licz na dobrą rozrywkę
 Masz prawdziwego artystę (co?)
 Noszę bliznę, nosze rolexy
 Ona nosi bieliznę, w kolorze tussy, więc wyliżę jej pizdę
 Ona się trochę poddusi i pierdolniemy se tussy, jest romantycznie
 Dlatego nikt się nie kłóci
 Smacznej kawusi, od rana siedzimy w jacuzzi
 Ja mogę być królem disco
 A ty zawsze będziesz pizdą
 Hotel Bristol w Berlinie
 Mój człowiek w kominie
 Ten rap kiedyś za mną zatęskni
 Pokolenie deski w końcu wyginie
 Piszę z nią sms-ki, zawsze jak się odpalę po drinie
 Ja mogę być królem disco
 A ty zawsze będziesz pizdą
 Hotel Bristol w Berlinie
 Mój człowiek w kominie
 Ten rap kiedyś za mną zatęskni
 Pokolenie deski w końcu wyginie
 Piszę z nią sms-ki, zawsze jak się odpalę po drinie
 Pomarańczowa satyna (uuu)
 Czterystukonna maszyna (wrrum, wrrum)
 Kaprysów mam od skurwysyna
 Nie żyję jak raper, tylko gwiazda kina
 Ja może i straciłem głowę (aha)
 Pozdrawiam wszystkie teściowe (aha)
 Te dziewczyny są takie zdrowe
 Chciałbym przeżyć z nimi dłużej niż dobę
 Sami specjaliści od muzyki, handlu i kalisteniki
 Robimy wyniki, więc robią się pliki
 W tym nigdy nie będziesz miał specjalistyki (nie, nie, nie)
 Z idiotami nie gadam, więc siedzę cicho
 Też powinieneś jak chcesz być bandytą
 Nie jeden tu słodził jak ksylitol
 Potem każdy interes się kończył lipą
 Markowe polo, słucham disco
 Nie łącz tego, bo nie leży to blisko
 Wychowany w innym świecie dziwko niż ty, nie uwłaczając dziwkom
 Nim się przyjebiesz do naszych milionów (co?)
 Zmień dietę własnego portfela
 Za pomocą jednego telefonu, wykręcamy grube zera (ee)
 I z moimi braćmi pojedziemy do Marbelli to przejebać
 Zawsze można zacząć od zera
 Nie licz na moją atencję, skoro mam cię za frajera
 Nigdy nie stracę tytułu rapera
 Jebać konkurencję, jedzie nabita Panamera po kolejną pensję (porsche)
 A (a)
 Dlatego nie muszę nawijać już więcej
 Ja mogę być królem disco
 A ty zawsze będziesz pizdą
 Hotel Bristol w Berlinie
 Mój człowiek w kominie
 Ten rap kiedyś za mną zatęskni
 Pokolenie deski w końcu wyginie
 Piszę z nią sms-ki, zawsze jak się odpalę po drinie
 Ja mogę być królem disco
 A ty zawsze będziesz pizdą
 Hotel Bristol w Berlinie
 Mój człowiek w kominie
 Ten rap kiedyś za mną zatęskni
 Pokolenie deski w końcu wyginie
 Piszę z nią sms-ki, zawsze jak się odpalę po drinie
 

Audio Features

Song Details

Duration
03:13
Key
8
Tempo
135 BPM

Share

More Songs by Kizo'

Similar Songs