Oi! Młodzież

2 views

Lyrics

Gdy byłem bardzo mały i o tym nie wiedziałem
 Myślałem, że kimś będę bo marzenia miałem
 Rodzice byli w pracy a ja wcześniej w domu
 Wypiłem w parku wino nie mówiąc nic nikomu
 Było jakoś dziwnie i puściłem pawia
 Czy to był początek to mnie zastanawia
 W szkole jako gówniarz skroiłem dwa zety
 I zamiast balonowej kupiłem sobie pety
 To tacy jak ja są esencją tych ulic i brudnych bram
 W szarości tramwajowej potrafią wesoło spędzać wolny czas
 To nasze ciężkie buty, to uśmiechnięte gęby
 To wybryki chuligańskie, to wybite zęby
 Czasem radośni a czasem wredni
 To my Oi! Młodzież idziemy tędy
 Byłem starszy skroiłem sobie glany
 Wszyscy mieli pecha gdy byłem pijany
 W domu jak to w domu - nie ma zrozumienia
 Dlatego z dnia na dzień szukałem rozluźnienia
 Często starym na złość spierdalałem z chaty
 Zawsze gdy wracałem dostawałem baty
 Kiedyś pannę piękną w blond włosach poznałem
 Lecz kurwa na Jarocin pojechała z hipisami
 To tacy jak ja są esencją tych ulic i brudnych bram
 W szarości tramwajowej potrafią wesoło spędzać wolny czas
 To nasze ciężkie buty, to uśmiechnięte gęby
 To wybryki chuligańskie, to wybite zęby
 Czasem radośni a czasem wredni
 To my Oi! Młodzież idziemy tędy
 Byłem już starszy porwałem Volkswagen
 Wtedy nie wiedziałem, że nigdzie nie dojadę
 Potem w poprawczaku chciałem pakerować
 No i chwilę później zacząłem grypsować
 Miałem dwie kropy i inne tatuaże
 Nie przyszło mi do głowy że to już się nie zmaże
 Byłem samotny i nie miałem już domu
 Nie chciałem pracować na składnicy złomu
 To tacy jak ja są esencją tych ulic i brudnych bram
 W szarości tramwajowej potrafią wesoło spędzać wolny czas
 To nasze ciężkie buty, to uśmiechnięte gęby
 To wybryki chuligańskie, to wybite zęby
 Czasem radośni a czasem wredni
 To my Oi! Młodzież idziemy tędy
 Kiedyś na ślepo wierzyłem idolom
 Ale zmądrzałem i czas ich pochłonął
 W życiu spotkałem ludzi nieżyczliwych
 Spotkałem Oi! Młodzież i jestem szczęśliwy
 Kiedyś ktoś mnie nazwał okrutnym szaleńcem
 A ja wtedy byłem zaledwie pomyleńcem
 Teraz na ulicy stoję pewny siebie
 Nie wiem czy na ziemi czy już jestem w niebie
 To tacy jak ja są esencją tych ulic i brudnych bram
 W szarości tramwajowej potrafią wesoło spędzać wolny czas
 To nasze ciężkie buty, to uśmiechnięte gęby
 To wybryki chuligańskie, to wybite zęby
 Czasem radośni a czasem wredni
 To my Oi! Młodzież idziemy tędy
 

Audio Features

Song Details

Duration
03:17
Tempo
200 BPM

Share

More Songs by The Analogs

Albums by The Analogs

Similar Songs